Szubienica

Kącka szubienica

Jedną z niewielu miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie zachowały się ślady po funkcjonowaniu średniowiecznego prawa karnego, są Kąty Wrocławskie. Do dziś zachowała się tu pozostałość po szubienicy w postaci fundamentów, wykonanych z kamienia granitowego. Nie jest to mało, zważywszy iż do dzisiaj prawie żaden z takich obiektów nie zachował się, a po wielu szubienicach i miejscach straceń pozostały tylko nazwy na starych mapach, mówiące o ich przeznaczeniu. Ich lokalizację określało przeważnie tylko jedno słowo w jęz. niem.: Galgenberg.

Widok w latach 40-tych. W głębi panorama miasta

Miejsca te zwane po polsku Górą Szubieniczną miewały też nazwy Wisielczej lub Straconki. Pod Kątami nazwę Góry Szubienicznej nosiło wzniesienie położone zaledwie o pół kilometra od centrum miasta, w kierunku południowym, obecnie między autostradą a hurtownią „Plusa”. Dzisiaj jest to już skraj miasta, a właściwie wyjazd w stronę Mietkowa i zjazd na autostradę w kierunku Wrocławia. Kątecka szubienica wznosiła się na niewielkim pagórku (150 m n.p.m.), położonym po drugiej stronie obecnej drogi. Miejsce to dawniej znajdowało się na skraju lasu, który wśród miejscowej ludności nosił tajemniczą nazwę „Thiemdorf”1. Na temat tego zagadkowego zakątka jeszcze na początku XX w., wśród tutejszej ludności, można było usłyszeć mnóstwo opowiadań i legend. Najprawdopodobniej miało to związek z tym, że od dawna było to miejsce pochówku.

Szubienica na pocztówce z lat 20-tych

W latach 1998/99 prowadzono tu prace archeologiczne i odkryto ślady po kurhanie z okresu kultury unietyckiej. Według bardzo starych przekazów rósł tam niegdyś okazały dąb, na którym przed wiekami miano wieszać skazańców. Ten prastary dąb miał podczas gwałtownej burzy spłonąć od uderzenia pioruna, ale tradycja tego miejsca przetrwała. Miały na to wskazywać odnalezione przy budowie szubienicy ludzkie szczątki, których ułożenie raczej nie wskazywało na uroczysty pochówek. Wskazówek, co do daty jej budowy, dziś już nie znajdziemy. Przypuszcza się, że została wzniesiona w tym samym czasie, kiedy w obawie przed najazdem Tatarów, mieszkańcy przebudowywali mury miejskie. Miało to mieć miejsce ok. 1578r. Prawdopodobnie dokonał tego ten sam budowniczy- kącki burmistrz Noe Pordes, a miejsce to było ówczesnym skrajem miejskich gruntów. Warto podkreślić, że tego rodzaju inwestycja, oprócz wzrostu prestiżu miasta, wiązała się ze znacznymi kosztami, bowiem obiekty budowane z cegły były na owe czasy bardzo drogie. Szubienica była budowlą w kształcie walca z trzema kolumnami. Na ich końcach były otwory, w których znajdowały się drewniane poprzeczne belki. Przez nie przerzucano łańcuchy lub postronki, na których wieszano skazańca. Jej wnętrze było wybrukowane granitowymi otoczakami, a niewielkie drzwi były usytuowane od strony południowo-zachodniej. Wysokość, według różnych źródeł, szacowano na około dwa lub trzy metry, z filarami na około pięć metrów, zaś średnicę w przybliżeniu na cztery i pół metra, przy grubości murów około pół metra. Prawdopodobnie była to jedyna na Dolnym Śląsku szubienica z cegły.

Rekonstrukcja wg M. Trzcińskiego

Taka konstrukcja, jak i lokalizacja na wzniesieniu, z daleka zapewniały dobrą widoczność wisielca, co miało też pełnić funkcję prewencyjną. Kat zakładał takiemu skazańcowi stryczek i strącał go z muru. Dla przestrogi zwłoki często wisiały tam tak długo, aż same spadły. Zwyczajowo grzebano je potem w najbliższym otoczeniu szubienicy. Istnieje legenda, w której wspomina się o tej szubienicy. Opowiada ona, iż pewien skazaniec miał być powieszony i kiedy rada miejska oraz tłum oczekiwali na to widowisko, okazało się, że zapomniano postronka. Wysłano wtedy owego zbrodniarza do miasta, ażeby sam go sobie przyniósł. Oczywiście wykorzystał on głupotę rajców i raz na zawsze uciekł z Kątów.2

W opisie śląskich szubienic z 1923 roku jest relacja, która unaocznia, że około 1800 roku kącka szubienica została przebudowana i nadano jej wygląd i kształt, który znamy dzisiaj ze starych zdjęć i widokówek. Miano do tego użyć cegły z remontowanych wtedy murów miejskich. Podobno od tego czasu nie wykonano tam już żadnego wyroku. Na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku ukazał się inny artykuł o kąckiej szubienicy. Jego autor, C. G. Orgel odnotował, iż szubienica i teren wokół niej była własnością niejakiego Funkego, mistrza tokarskiego z Kątów. Nie podając daty, (prawdopodobnie lata dziesiąte ubiegłego wieku) wspomina tylko, że kiedy orano pole blisko zbocza w pobliżu szubienicy, znaleziono tam wiele ludzkich czaszek i kości. Już wtedy postulował, ażeby miasto Kąty spróbowało zapobiec dalszej dewastacji tego historycznego pomnika, zwłaszcza, że okoliczni mieszkańcy rujnowali szubienicę, wykradając z niej cegły. Nie doczekawszy się remontu, po ponad czterech wiekach istnienia, ostatecznie została ona rozebrana w latach pięćdziesiątych XX w. Kilka lat temu prowadzone były rozmowy na temat jej rekonstrukcji i można tylko żałować, że nic z nich nie wynikło. Miasto miałoby atrakcyjny obiekt historyczny, doskonale widoczny z autostrady i promujący miasto. Dzisiaj niestety, wśród zarośli, trudno odnaleźć resztki tej historycznej ciekawostki, ponieważ miejsce jest nieoznaczone i niezabezpieczone. Warto chociażby prowizorycznie je uchronić, ponieważ aktualnie okolica to skład kruszywa, gdzie pracuje ciężki sprzęt i łatwo można zniszczyć resztki tego, co pozostało.

Fundamenty szubienicy, zdjęcie zrobione kilka lat temu.
Fotografia ze strony zjk.centrix.pl
Stan na 2005 r.

W okolicy Kątów miejsca straceń (Galgenberg) miały też Piotrowice, Pietrzykowice, Sadków, czy położone w pobliżu, Zachowice. Tam, według starej pruskiej mapy geodezyjnej, jest wzgórze o nazwie „Galgenberg ”(Góra Szubieniczna). Z jego zbocza okoliczni mieszkańcy wydobywali piasek, a przy okazji też często ludzkie kości. Opis szubienicy w Zachowicach ukazał się w kąteckiej gazecie z 1919 roku- „Der Stadt und Landbote” – „Posłaniec miejski i regionalny – przewodnik dla Kątów i okolicy” Więcej na temat zabytków jurysdykcji karnej na Śląsku znajdziecie Państwo na stronie : http://www.zjk.centrix.pl

Opracowano na podstawie: E.G. Orgel „Der Canther Galgen” mat. otrzymanych od D. Wojtuckiego i zasobów Internetu

opr. Jerzy Grenda

 


1 Prawdopodobnie nazwa wsi, której mieszkańcy wymarli podczas jakiejś choroby zakaźnej we wczesnym średniowieczu, i z tego względu w późniejszych czasach traktowane jako uroczysko. Jeszcze pod koniec XIX w. stały tam tablice zakazujące wstępu.W innych źródłach wymienia się też wojnę husycką w roku 1428 jako datę zagłady wioski i mieszkańców.
2 Historyjka ta została upamiętniona też na tzw. notgeldzie emitowanym przez Miejską Kasę Oszczędności w Kątach w latach 20-tych.